Kuriozalna sytuacja na komisji ds. wyborów kopertowych. „To jest największa żenada”
W środę odbyło się kolejne posiedzenie Komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Przed jej członkami odpowiadali jako świadkowie Marek Zagórski, były minister cyfryzacji w rządzie PiS i Jan Nowak, były prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Magdalena Filiks pytała byłego szefa UODO, do kogo obywatele w Polsce składają zawiadomienie, jeżeli dojdzie do naruszenia danych osobowych.
Na pytanie, czy wnioski te trafiają do prezesa UODO i czy jest to organ nadzoru do tych spraw, Jan Nowak odparł niepewnie: „Tak, tak”. Filiks chciała wiedzieć, jakie sankcje grożą w takim razie za naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych. To pytanie sprawiło poważne trudności byłemu prezesowi UODO. – No to różnie. Bardzo różne sankcje – odpowiedział. – A jaka jest maksymalna kara za naruszenie przepisów? – dociekała Filiks.
Jan Nowak nie znał odpowiedzi na pytania o ochronę danych, a był prezesem UODO
– Maksymalnej kary... nikt w Polsce nie nałożył i nie nałoży. Te maksymalne, które są w Polsce obecnie... – mówił bez przekonania Jan Nowak. Posłanka doprecyzowała, że pyta o przepisy. – Przepisy? – zdziwił się Nowak. – Maksymalną karą chyba jest... nie chcę oszukać, ale... 13 mln euro, czy coś takiego – odparł. – Nie – odpowiedziała Magdalena Filiks. – Tak – przekonywał świadek i stwierdził, że wynika to z przepisów RODO. – Może jeszcze więcej... albo połową obrotów – dodał.
– Też nie – powiedziała członkini komisji. – Kiedy pan zaczął i przestał być prezesem? – pytała. – Zacząłem w 2019 r., nie pamiętam dokładnie daty, a przestałem 28 stycznia tego roku. To cztery lata ponad – wyjaśnił. – Wiem – odparła FIliks i przyznała, że „nie może się nadziwić”.
– Ja nie mam do pana więcej pytań. Powiem panu dlaczego. Bo ja nie mogę wyjść z szoku, że pan był prezesem tego urzędu, bo pan kompletnie nie zna żadnych przepisów. Problem polega na tym, że pan nie rozumie nawet pytań, a nie rozumie pan, bo nie zna pan nawet materii, w której my się poruszamy. Ja mam prawo nie rozumieć i musiałam się przygotować – stwierdziła Filiks.
Przyznała, że nie będzie dalej pytała, bo „świadek nie rozumie, o czym my mówimy”. – Nie zna pan przepisów. Pan był po prostu politycznym nominatem, ale powiem panu, że nawet jak jest się politycznym nominatem, to wypada przez 3-6 miesięcy po powołaniu nauczyć się czegokolwiek. Pan w ogóle nie wie, za co pan odpowiadał, pan w ogóle jest zdziwiony, że tu jest. Ja nie mam do pana pytań. To jest największa żenada, jaka się na tej komisji odbyła – oceniła.